ocdn.eu
Dziś chciałabym zmierzyć się z jednym z najczęściej zadawanym pytaniem, a mianowicie: kiedy zrobić test ciążowy?
Można by odpowiedzieć krótko i na temat: najwcześniej w dniu spodziewanej miesiączki. I będzie to prawda, którą i ja zalecam. Takie informacje najczęściej znajdziecie.
Ale zapyta ktoś "to czemu w takim razie na teście napisali, że wykrywa bardzo wczesną ciążę nawet po 6 dniach od zapłodnienia??". Ano, nie muszę Wam chyba tłumaczyć jak działa reklama i marketing - im więcej testów kupisz i zrobisz (nawet jak mają nic nie pokazać) tym biznes się kręci. A w ulotce i tak jest napisane, że wynik negatywny NIE OZNACZA że tej ciąży nie ma ;) Takie to sprytne ;)
A więc dlaczego dopiero w terminie spodziewanej miesiączki, czy jednak można trochę wcześniej i w ogóle jak to wszystko działa spróbuję Wam językiem laika wytłumaczyć poniżej, abyście wiedziały (tak, post jest głównie kierowany do kobiet, bo one robią takie testy, ale uważam, że mężczyźni też się mogą edukować w tym zakresie i zapędy swych kobiet hamować) czemu ten magiczny termin jest najwłaściwszy na testowanie.
Powodów jest co najmniej kilka.
Zacznijmy od tego, że trzeba WIEDZIEĆ kiedy wystąpiła owulacja. Żeby to wiedzieć nie wystarczy aplikacja w telefonie bo "zawsze mam 28 dni cykle", zawsze ten jeden cykl może być inny i bazując jedynie na aplikacjach można się przejechać. Żeby wiedzieć kiedy była owulacja potrzebny jest albo monitoring cyklu u ginekologa, gdzie lekarz powie nam, że tak jutro pęknie nasz pęcherzyk i dojdzie do owulacji. W praktyce jest tak, że i lekarz może się mylić i pęcherzyk pęknie trochę wcześniej/ później. Druga metoda to samoobserwacja na bazie temperatury i śluzu - pisałam o tym w metodach, polecam. Wtedy skok temperatury sygnalizuje nam, że owulacja była mniej więcej w tym terminie. Znając ten dzień od niego liczymy DNI PO OWULACJI. I wtedy z dużo większa pewnością możemy wyznaczyć np. kiedy doszło do poczęcia jeśli okaże się, że nam się udało. Ale dlaczego nadal ten termin miesiączki?
Ano, weźmy pod uwagę taką rzecz, że zapłodnienie to jedna rzecz, ale by wykryto w naszym organizmie ciążę musi minąć trochę czasu. Według tego co udało mi się wyczytać w mądrych książkach - od momentu zapłodnienia mija od 7 do nawet 12 dni nim dojdzie do implantacji zarodka w jamie macicy. Do tego czasu trzeba doliczyć orientacyjnie dzień, dwa nim pod wpływem implantacji nasz organizm zacznie produkować hormon gonadotropinę kosmówkową - hormon ciążowy zwany potocznie HCG. To właśnie ten hormon w moczu wykrywają testy ciążowe. Nietrudno więc obliczyć, że takie absolutne minimum to 7 dni + 1/2 dni = 8/9 dzień po owulacji (oczywiście zakładając jak wyżej, że wiemy kiedy ona była). Natomiast testy ciążowe mają też swoją "czułość". Najczęściej jest to 10 i 25. Oznacza to, że wykrywają poziom hormonu betaHCG powyżej 10 i powyżej 25. W praktyce więc sam moment kiedy hormon pojawi się w naszym organizmie nie oznacza jeszcze, że jego stężenie jest dostateczne by wykazał je jakikolwiek test, dlatego:
W MOIM ODCZUCIU jest to MINIMUM kiedy NAJWCZEŚNIEJ można zrobić TEST Z KRWI beta HCG. Jest on znacznie bardziej dokładny i pewny. W większości laboratoriów stężenie powyżej 5 oznacza ciążę, poniżej - brak ciąży.
Natomiast co do testów ciążowych czy to paskowych, czy strumieniowych czy płytkowych, uważam, że trzeba podejść jednak ostrożnie. Skoro droga zarodka to średnio 10 dni + ok. 2 dla hormonu = 12, a więc także średnia długość fazy lutealnej (tej po owulacji). Stąd zaokrąglając by test faktycznie był w stanie coś pokazać mówimy o dniu spodziewanej miesiączki.
Nie znaczy to, że wcześniej testów robić nie wolno i zakaz, ale nie oszukujmy się, robienie testu 5,6,7 dni po owulacji to po prostu strata pieniędzy i niepotrzebny stres - one nie mają szansy nic pokazać.
Spotkacie się oczywiście z tekstami na stronach, forach, typu "a ja zrobiłam tydzień przed okresem i wyszedł pozytywny!", "A ja zrobiłam 4 dni przed miesiączką i był pozytywny". Takie cuda wynikają właśnie z braku wiedzy kiedy była owulacja. Jeśli owulacja była wcześniej to i termin spodziewanej miesiączki będzie wcześniejszy, a co za tym idzie test wcześniej ma prawo wyjść pozytywny. Ale jeśli się WIE, to nie ma bata, że tydzień przed wyjdą tłuste krechy. NIE I KONIEC.
Spotkacie się też z odwrotnymi tekstami "a mnie to dopiero pozytywny wyszedł tydzień/ dwa tygodnie/ 10 dni po okresie, wcześniej były negatywne", Sytuacja taka sama jak powyżej - albo owulacja przesunęła się i wystąpiła później - wtedy też termin miesiączki będzie później, albo po prostu stężenie hormonu rosło bardzo wolno tak, że testy go nie wykrywały.
A więc PODSUMOWUJĄC:
TEST Z KRWI - najwcześniej 8-9 dni po owulacji
TEST CIĄŻOWY - najwcześniej 10-12 dni po owulacji (ale duże prawdopodobieństwo, że jeszcze nic nie pokaże), najlepiej co najmniej w dniu planowanej miesiączki
|
Najlepiej zrobić w różnych terminach i kilka :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, rzeczowy wpis. Bardzo dobrze się czyta. Gratuluję i życzę powodzenia!
Polecam termometr owulacyjny Kardioline. Trwały, dobry i tani termometr.
OdpowiedzUsuńKluczowe informacje na temat testów ciążowych
OdpowiedzUsuń🙂
OdpowiedzUsuńradca prawny rzeszow opinia
OdpowiedzUsuń