"Czy jestem niepełną kobietą?"
Dzisiejszy post jest moją pełną sprzeciwu reakcją na historię, którą w mailu opisała mi jedna z osób, które tu trafiły.
Muszę o tym napisać, bo uważam to za strasznie krzywdzące, niesprawiedliwe i przykre.
Ta osoba pragnie zostać anonimowa, jednocześnie otrzymałam zgodę, by pokrótce jej sytuację opisać.
O dziecko starają się z mężem już półtora roku z groszkiem, niestety póki co nie wychodzi. Dosłownie kilka dni temu autorka maila rozmawiała z osobą z rodziny, dosyć bliską bo jest to jej kuzynka, która obecnie jest w szóstym miesiącu ciąży. I tu chciałabym uczulić wszystkich, szczególnie kobiety w ciąży, które mogą się poczuć urażone - to nie jest lincz ciężarnych, to jest oddanie sprawiedliwości. Kuzynka ta powiedziała autorce maila kilka przykrych słów pod przykrywką troski - może za mało współżyją, może mąż ją zdradza (sic?!?), ostatecznie powiedziała jednak takie słowa:
"NO CÓŻ, JESTEŚ TAKĄ NIEPEŁNĄ KOBIETĄ, SKORO NIE MOŻESZ MIEĆ DZIECI".
Ja przepraszam bardzo, nie interesuje mnie czy ta dziewczyna jest w ciąży czy nie, ale jest zwyczajnie okropną osobą, okropną! Sugerowanie, że ktoś jest bardziej/ mniej pełny w jakimkolwiek stopniu jest czymś parszywym i nie znajduję na to żadnego usprawiedliwienia. Nie wiem jak można świadomie sprawiać komuś taką ogromną przykrość. Tym bardziej nie rozumiem jak może to robić osoba, która nosi pod sercem nowe życie i raczej powinna emanować ciepłem i dobrem. Niestety, również wśród osób ciężarnych można trafić na takie, które są bezwzględne, złośliwe i po prostu złe. I powtórzę się, to nie zależy zapewne od tego czy ta osoba jest akurat w ciąży czy nie, a od jej charakteru. Ale niestety dysonans jest większy.
Mam szczerą nadzieję, że jednak większość starających się NIE SPOTYKA się z takimi paskudnymi komentarzami; że nikt nigdy nie usłyszał jakoby był "niepełny" w jakikolwiek sposób!
NIE JESTEŚ NIEPEŁNA/ NIEPEŁNY!
Bez względu na to, czy masz dzieci czy ich nie masz - jesteś w pełni kobietą lub w pełni mężczyzną! Jesteś osobą wartościową, pełną miłości, oczekując na swój mały, prywatny cud. Jesteś osobą cierpliwą, która stara się z całych sił by móc spojrzeć kiedyś w oczy swojemu dziecku - bez względu na to, czy sama je urodzisz.
Nie jest "niepełny" ten kto nie zapłodnił, albo nie nosił brzuszka.
Nie jest niepełny ten, kto nie czuje w sobie instynktu do bycia rodzicem!
Nie jest w końcu niepełnym ktoś, kto choruje, niekiedy na różne paskudztwa, odbierające nadzieję na poczęcie naturalne, czy w ogóle na urodzenie swoimi siłami!
"Pełność" nasza tkwi w nas, w tym kim jesteśmy, w naszej sile, inteligencji, charakterze.
Dużo jest we mnie emocji pełnych sprzeciwu, aż chciałoby się tej kobiecie dosadnie odpowiedzieć, żeby zastanowiła się nad sobą, nad tym macierzyństwem, jakie wartości przekaże temu dziecku? Z drugiej strony autorka maila po prostu się pohamowała, nie odpowiedziała, bo to przecież ciężarna, a potem przepłakała swoje, bo FAKTYCZNIE poczuła się niepełna...
Taki mały apel do kobiet przede wszystkim (choć może niektórych panów też to może dotyczyć). Nie bądźmy takie dla siebie! Nie zadawajmy sobie wzajemnie świadomie bólu! Dzisiaj to ty czujesz się lepsza, ale nie wiesz co przyniesie jutro! Nie wiesz co ktoś powie tobie, co też może zranić. Nie wiesz co się przydarzy. Nie jesteśmy bezkarni, ja wierzę, że istnieje Bóg, który sądzi sprawiedliwie. Może czasem warto ugryźć się w język zamiast bezmyślnie oceniać? Zamiast wbijać szpilki, bo sama jestem sfrustrowana, albo może coś mnie drażni, albo zwyczajnie kogoś nie trawię.
Takie dostałam pytanie: "Czy jestem niepełną kobietą?"
NIE, oczywiście, że NIE.
Za to jak bardzo ubogi musi być ten, kto wysuwa takie wnioski i wypowiada je na głos...
Komentarze
Prześlij komentarz